"SEMAFOR": podjęliśmy próbę przekazywania na łamach "Semafora" informacji i wiadomości, które mamy nadzieję zainteresują naszych czytelników; informacji których nie znajdziecie na łamach oficjalnych dzienników....

WOLNA DROGA: Choć poszukiwanie prostych rozwiązań jest osadzone głęboko w podświadomości, a nieskomplikowany obraz rzeczywistości jest wygodny, nie zmusza do choćby chwilowej zadumy, do uświadomienia prawdy o traconym wpływie na własne losy, na otaczający świat - od poszukiwania prawdy nikt nas nie zwolni.

 
Środa, 1 maja 2024 r.
Imieniny obchodzą: Józef, Jeremiasz, Filip - Święto Pracy
 
Roczniki:  2001200220032004200520062007200820092010
201120122013201420152016201720182019
Numery:    
()   -  
Smaki życia - Gadzinówki
   To jest fascynująca lektura. Powinna być lekturą szkolną. Powinna być lekturą obywatelską, uczącą czym jest i jak funkcjonuje prasa gadzinowa.
   Prasą gadzinową Polacy powszechnie nazywali dzienniki i pisma wydawane w języku polskim pod hitlerowską i sowiecką okupacją.
Gazety te tworzyli polscy dziennikarze, czasem całkiem dobrze znani jeszcze sprzed wojny. Takich zresztą szczególnie zachęcano do pisania w gadzinówkach. Niemcom niewielu znanych dziennikarzy udało się do współpracy skłonić. Sowieci byli w tej materii znacznie skuteczniejsi.
   I kiedy przegląda się taki „Nowy Kurier Warszawski”, wydawany w Łodzi i w Warszawie, czyli pod okupacją niemiecką, gadzinówkę przednią, to po pierwsze narzuca się wrażenie, że rzeczywistość w tej gazecie jest całkiem normalna, zwykła, że nie jest to gazeta wydawana w okupowanym kraju.
Stylizowane na obiektywne informacje z frontu. Kompromitujące elity przedwojenne artykuły śledcze. Pakiet artykułów o tym, że za katastrofę na Gibraltarze, w której zginął generał Władysław Sikorski, odpowiadają Anglicy. I całkiem przecież prawdziwe informacje o tym, że Rosjanie dokonali mordu w Katyniu. A wszystko to okraszone programami kin, teatrów, recenzjami ze spektakli, kącikami kulinarnymi, modą. Były też nekrologii – nawet tych, których zamordowali Niemcy.
Niemieckie rządy w Warszawie jawiły się jako cywilizowane, normalne, a nawet korzystne, bo na ulicach mniej chuligaństwa i żydowskiej hołoty. Czy nie budujące? Czy nie pięknie?
   Dobrze prosperujący warszawiak, a nie było ich podczas okupacji wcale tak mało, mógł sobie raniutko przysiąść w kawiarence nad kawką, gdzieś na Nowym Świecie, zapalić papieroska, poczytać sobie „Nowego Kurierka Warszawskiego”, z którego dowiadywał się, że sprawy w świecie idą we właściwym kierunku, bohaterska armia Hitlera podbija kolejne kraje, w stolicy nie grasują już chuligani, wieczorem idzie świetny film niemiecki w kinie „Apollo”.
A „Nowy Kurier Warszawski” nie był przecież jedyną gadzinówką. Były jeszcze między innymi: „Kurier Częstochowski”, zwany przez Niemców „...centralnym organem katolickim w Generalnej Guberni”, „Dziennik Radomski”, „Goniec Krakowski”, „Prawda Wileńska”, „Czerwony Sztandar”.
Nawiasem mówiąc „Czerwony Sztandar” zgromadził chętnych do kolaboracji tak znanych Polaków jak: Tadeusz Boy-Żeleński, Władysław Broniewski, Stanisław Jerzy Lec. Ta gadzinówka podziwiała ZSRR. W każdym nieomalże numerze pojawiały się informacje o tym, jakim dobrodziejstwem dla Polaków jest sowiecka okupacja.
I tu, we Lwowie, też sobie wyobrażam, że jakiś polski inteligencik przysiada w kawiarni, popija kawkę i czyta ów „Czerwony Sztandar”. Miło. Wiosenne słoneczko, powiedzmy, 1941 roku.
   Dlaczego ja dziś o tym? Ano, słoneczny, ładny dzień kwietniowy, w Ogrodzie Saskim w Warszawie siedzi sobie starszy pan, siwy, dostojny nawet i zapamiętale czyta „Gazetę Wyborczą”. Dookoła afera goni aferę, sadzają do więzień dziesiątki biznesmenów, którzy nie chcą się dzielić z władzą zyskami, tysiące młodych ludzi miesięcznie pryska z kraju na zmywaki.
Jakże kojąca jest ta „Gazeta Wyborcza” pisząca, że wszystko jest w porządku, że władza jest dobra i rozumna. No, czy nie jest miło poczytać coś takiego.
O, jaki ten staruszek i scena, podobne do staruszka, którego sobie wyobraziłem w okupowanej Warszawie i we Lwowie. Wzruszający spokój i pochwała rzeczywistości – tamtej, hitlerowskiej i tej z 2015 roku.
   Przesadzam? Przegiąłem? Nie sądzę. Dziś nie ma oczywiście łapanek, obozów koncentracyjnych, ale istota i natura kłamstw jest dokładnie taka sama. Takie gadzinówki, jak „Gazeta Wyborcza”, „TVN”, „Polsat” wysługują się władzy i pokazują Polskę, której nie ma; pokazują Polskę wymyśloną przez propagandzistów PO i kancelarii prezydenta Komorowskiego...
O tym nie powiedzą w ogóle, o tamtym coś tam wspomną, opowiedzą zaś o czymś, czego nie było, bo to przecież gadzinówki.

Gadzinówka – pismo służące za pieniądze niecnej sprawie, korzystające z gadzinowego funduszu; prasa służącą rządowi zaborcy, okupanta czy systemu totalitarnego; bliskoznaczne: brukowiec, piśmidło, szmatławiec. (Źródło: Wikipedia)
Krzysztof Derdowski
fot.myvimu.com


  Komentarze 2
  Dodaj swój komentarz
~
Copyright "Wolna Droga"
[X]
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.