"SEMAFOR": podjęliśmy próbę przekazywania na łamach "Semafora" informacji i wiadomości, które mamy nadzieję zainteresują naszych czytelników; informacji których nie znajdziecie na łamach oficjalnych dzienników....

WOLNA DROGA: Choć poszukiwanie prostych rozwiązań jest osadzone głęboko w podświadomości, a nieskomplikowany obraz rzeczywistości jest wygodny, nie zmusza do choćby chwilowej zadumy, do uświadomienia prawdy o traconym wpływie na własne losy, na otaczający świat - od poszukiwania prawdy nikt nas nie zwolni.

 
Sobota, 11 maja 2024 r.
Imieniny obchodzą: Mira, Franciszek, Ignacy
 
Roczniki:  2001200220032004200520062007200820092010
201120122013201420152016201720182019
Numery:    
()   -  
Z trzeciej strony - Koleiny
   Na wstępie krótki rys historyczny (za „Wikipedia”): Żołnierze Wyklęci – antykomunistyczny, niepodległościowy ruch partyzancki, stawiający opór sowietyzacji Polski i podporządkowaniu jej ZSRR, toczący walkę ze służbami bezpieczeństwa ZSRR i podporządkowanymi im służbami w Polsce.
Liczbę członków wszystkich organizacji i grup konspiracyjnych szacuje się na 120-180 tysięcy osób. Ostatni członek ruchu oporu zginął w obławie w Majdanie Kozic Górnych pod Piaskami (woj. lubelskie) osiemnaście lat po wojnie – 21 października 1963 roku. W praktyce jednak większość organizacji zbrojnych upadła na skutek braku reakcji mocarstw zachodnich na sfałszowanie przez PPR wyborów do Sejmu Ustawodawczego w styczniu 1947 i powyborczej amnestii, po której podziemie liczyło nie więcej niż dwa tysiące osób.
Uczestnicy ruchu partyzanckiego określani są, jako „żołnierze wyklęci”, „żołnierze drugiej konspiracji” czy jako „żołnierze niezłomni”. W czasach PRL ogół jednostek antykomunistycznych określany był, jako reakcyjne podziemie. Określenie „żołnierze wyklęci” powstało w 1993 r. – użyto go pierwszy raz w tytule wystawy „Żołnierze Wyklęci – antykomunistyczne podziemie zbrojne po 1944 r.”, organizowanej przez Ligę Republikańską na Uniwersytecie Warszawskim. Stanowi ono bezpośrednie odwołanie do listu otrzymanego przez wdowę po jednym z żołnierzy podziemia, w którym, zawiadamiając o wykonaniu wyroku śmierci na jej mężu, dowódca jednostki wojskowej pisze o nim: „Wieczna hańba i nienawiść naszych żołnierzy i oficerów towarzyszy mu i poza grób. Każdy, kto czuje w sobie polską krew, przeklina go – niech, więc wyrzeknie się go własna jego żona i dziecko”. W walkach podziemia z władzą zginęło około 15 tys. ludzi, w tym około 7 tys. członków podziemia.

   Podczas uroczystość 1 marca, w Narodowym Dniu Pamięci Żołnierzy Wyklętych, w Pałacu Prezydenckim miłościwie panujący (?) prezydent Bronisław Komorowski rzekł m.in.:
- Pamiętamy i mamy w zasadzie jasny plan działania, związanego z potrzebą odbudowy, w narodowym wymiarze, pamięci o ofiarach czasów stalinowskich, o ofiarach, które były ofiarami właśnie tych Żołnierzy Wyklętych [podkreśl. M.L.]. My wiemy, że jest do wykonania ciężka praca, ale też czujemy, że wiele też udało się osiągnąć.
Warto dodać, że mówił to z przysłowiowej głowy, czyli nie czytał z kartki, o zgrozo!
Rozpętała się burza. Oczywiście usłużni komentatorzy zgodnym chórem zaintonowali: Oj tam, oj tam… Nic się nie stało. Ot, przejęzyczenie. Czyżby?
   Warto przypomnieć, bo to jakoś dziwnie nie zaistniało w tzw. przestrzeni medialnej, że inicjatywę ustawodawczą w zakresie uchwalenia Narodowego Dnia Pamięci „Żołnierzy Wyklętych” podjął w 2010 roku prezydent Lech Kaczyński. Prezydencki projekt ustawy z dnia 26 lutego 2010 roku wpłynął do Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej 1 marca 2010 roku.
Ale dopiero po niemal roku, 9 lutego 2011 roku, ustawę podpisał Prezydent Bronisław Komorowski. Dziwna doprawdy zwłoka.
   No cóż, może to „przejęzyczenie” bierze się z nauk mentora i patrona prezydenta, nieżyjącego już Tadeusza Mazowieckiego, który w książce pt. „Wróg pozostał ten sam” wydanej w latach 50-tych, tych, którzy walczyli z sowieckim okupantem, nazywał „antypolskimi dywersantami, sabotażystami, obcymi agentami”. Pisał też dość znacząco:
Byłoby jakąś ahistoryczną, sentymentalną ckliwością nie widzieć tego, że każda wielka przemiana dziejowa pociąga za sobą ofiary także w ludziach. Każda rewolucja społeczna przeciwstawia sobie tych, którzy bronią dotychczasowego porządku rzeczy, i tych, którzy walczą o nowy; przeciwstawia bezlitośnie. Jej prawa są twarde.
A zatem „ofiary także w ludziach” są uzasadnione i nie ma, o co kopii kruszyć, a „bandy” należy nazywać po prostu „bandami”…
Zaiste, warto wsłuchiwać się w wielkie słowa pana prezydenta. One wszystko i wszystkim wyjaśnią, także zawirowania naszej historii. Choćby w takie myśli, wypowiedziane w połowie roku ubiegłego, a odnoszące się do 25-lecia wyborów 4 czerwca 1989 r.:
To wtedy powstały te wielkie koleiny, którymi do dzisiejszego dnia Polska podąża konsekwentnie do przodu. [pokreśl. M.L.] To wtedy nastąpiła zmiana gospodarki, to wtedy nastąpiła wielka reforma samorządowa, która daje impuls rozwojowy do dnia dzisiejszego. To wtedy wyznaczono kierunek ku Zachodowi, z czym się wiązało i bezpieczeństwo w Sojuszu Północnoatlantyckim i szanse na rozwój i pomoc finansową w ramach członkostwa w UE.
I dodał na koniec: Trzeba pamiętać o tych, którzy zbudowali te koleiny.

Pamiętamy…




fot.wikimedia


  Komentarze 2
  Dodaj swój komentarz
~
Copyright "Wolna Droga"
[X]
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.