"SEMAFOR": podjęliśmy próbę przekazywania na łamach "Semafora" informacji i wiadomości, które mamy nadzieję zainteresują naszych czytelników; informacji których nie znajdziecie na łamach oficjalnych dzienników....

WOLNA DROGA: Choć poszukiwanie prostych rozwiązań jest osadzone głęboko w podświadomości, a nieskomplikowany obraz rzeczywistości jest wygodny, nie zmusza do choćby chwilowej zadumy, do uświadomienia prawdy o traconym wpływie na własne losy, na otaczający świat - od poszukiwania prawdy nikt nas nie zwolni.

 
Środa, 8 maja 2024 r.
Imieniny obchodzą: Stanisław, Eryk, Liza
 
Roczniki:  2001200220032004200520062007200820092010
201120122013201420152016201720182019
Numery:    
()   -  
Rozwijamy się, jesteśmy na fali i mam nadzieję, że tak pozostanie.
Powiedział „Wolnej Drodze” Piotr Rachwalski, Prezes Zarządu „Kolei Dolnośląskich” SA

„Koleje Dolnośląskie” przyjmują pracowników, którzy wcześniej pracowali w Spółkach Grupy PKP. Na jakich warunkach są oni zatrudniani w „KD”?

Wszyscy pracownicy „Kolei Dolnośląskich”, niezależnie od tego, gdzie pracowali wcześniej, są zatrudniani na takich samych zasadach. Każdy kandydat, dotyczy to także osób, które przechodzą z „Przewozów Regionalnych”, musi przejść rozmowę kwalifikacyjną. Jeżeli dysponuje odpowiednim doświadczeniem, kwalifikacjami i spełnia nasze oczekiwania, wówczas taką osobę zatrudniamy na okres próbny, aby sprawdzić jej umiejętności. Dla pracowników przyjmowanych z PR upraszczamy naszą typową rekrutację, rezygnując z standardowego okresu próbnego. Uzgodniliśmy także lepsze warunki pierwszej umowy na czas określony, a także dopuściliśmy odstępstwa w wymogach dotyczących wykształcenia. Wszystko to wynegocjowaliśmy i ustaliliśmy na spotkaniach z związkowcami przy udziale Marszałka Jerzego Michalaka. W czasie spotkań przedstawiciele załogi PR poznali także warunki płacowe w danych grupach - i jak się okazało są one z całą pewnością nie gorsze niż wynagrodzenia w PR, a myślę, że niejednokrotnie lepsze. Zwykle nowszy – bardziej nowoczesny jest też tabor, więc praca nie jest na gorszych warunkach. Różnice tkwią pewnie w niektórych przywilejach: np. nie mamy biletów RIV, a nasi pracownicy nie mogą korzystać z biletów z 99% zniżką u innych przewoźników (jest zniżka 95% na pociągi „KD”) – jednak cały czas działamy, by także to uległo zmianie i staramy się uzyskać zgodę na równe traktowanie w temacie biletów. Jednak zdaję sobie sprawę, że warunki są inne – bo i „KD” jest inną firmą niż PR. To oczywiste.

Zarówno Pańska poprzedniczka, jak i Pan deklarowaliście chęć przyjmowania pracowników Dolnośląskiego Oddziału PR, których Oddział nie może zagospodarować. Jednak to przechodzenie pracowników z Oddziału do „KD”, jak twierdzą związkowcy, nie przebiega bezkonfliktowo, a zarówno Związki Zawodowe, jak i dyrektor Oddziału sugerują podpisanie porozumienia, w którym te kwestie zostałyby uregulowane. Co stoi na przeszkodzie, aby to przechodzenie odbywało się płynnie?
Formalnie i praktycznie nic nie stoi na przeszkodzie. Prowadzimy rozmowy zarówno ze związkami zawodowymi, jak i przedstawicielami Dolnośląskiego Oddziału PR w sprawie zatrudniania pracowników tego przewoźnika z Jeleniej Góry na wolnych etatach kierowników pociągów oraz maszynistów. Czekamy na chętnych, przy czym – jak wspomniałem na spotkaniu – jakkolwiek to brzmi: „Kto pierwszy ten lepszy” – po prostu ilość wolnych miejsc jest ograniczona. Moja poprzedniczka podpisała już jedno porozumienie – jednak pozostało martwe. Możemy podpisać kolejne, ale tak naprawdę każda sprawa – każdy wniosek, każdej osoby musi być złożony indywidualnie i tak tez rozpatrywany. Tu nie ma żadnego automatyzmu. Jestem otwarty na dialog i współpracę. Związkowcy wyrazili chęć spotkania się ze mną na miejscu w Jeleniej Górze – czekam na podanie dnia i godziny, oczywiście pod warunkiem zaakceptowania takiej wizyty przez dyrektora Oddziału.
Po ostatnich rozmowach, na życzenie UMWD i strony związkowej sporządziliśmy projekt drugiego takiego porozumienia, który to został przekazany do Urzędu Marszałkowskiego i zapewne na dniach trafi do zainteresowanych. Choć nie bardzo wierzę w moc sprawczą podpisywanych kolejnych porozumień, mam nadzieję, że to usprawni proces przechodzenia pracowników pomiędzy spółkami. Z czego mogą wynikać problemy? No cóż, z pewnością z różnych (niekoniecznie gorszych!) warunków zatrudnienia, a także z pewnego przyzwyczajenia – co jest w pełni zrozumiałe! Po kilku, kilkudziesięciu latach pracy w jednej firmie obawa przed zmianą, to ludzka rzecz. Co do warunków: są pewne zmiany w regulaminach wynagradzania - w naszej firmie podstawą jest pensja zasadnicza. Nasi pracownicy nie mają specjalnych przywilejów - typu dodatkowy urlop i nie są stroną zbiorowych porozumień, które dają dodatki do pensji, jak w przypadku pracowników zatrudnionych w „Przewozach Regionalnych”. Myślę, że to stanowi jakąś barierę psychologiczną, pracownicy PR po prostu boją się pogorszenia warunków. Jednak sumarycznie, choć inaczej liczona pensja, u nas jest, co najmniej równa, a zwykle wyższa niż w PR. Nie sądzę więc, aby stanowiło to realny problem – chodzi jednak także o samo przejście. Myślę, że część pracowników oczekuje zwolnienia przez PR i związanej z nią odprawy, inni obawiają się mitów i półprawd dotyczących rzekomych złych warunków pracy i rzekomej „eksploatacji” pracowników. Jednak to nie prawda - nasi pracownicy mają przecież bardzo dobre warunki zatrudnienia i prac. Średnie zasadnicze wynagrodzenie maszynistów, to około 4.900 brutto, które po doliczeniu dodatków wzrasta o około 20 proc, wysokie „gruszkowe” i inne dodatki. Zapewniamy także bardzo dobre warunki pracy - maszyniści jeżdżą w komfortowych warunkach nowoczesnymi pojazdami. Mam nadzieję, że wszystko to przełoży się na płynne przechodzenie pracowników pomiędzy przewoźnikami.

Panie Prezesie, pasażerowie korzystający z pociągów „KD” w relacjach Legnica – Jawor i Świdnica – Wrocław, skarżą się, że pociągi „KD” często spóźniają się. Że w peron są podstawiane pociągi o małej pojemności, tak, że część pasażerów pozostaje na peronie, że zdarzają się często przypadki odwoływania rozkładowych pociągów, bez podania przyczyny.
Odwołania pociągów zdarzają się w sytuacjach, kiedy z różnych przyczyn niemożliwe jest uruchomienie połączeń kolejowych. Jest to zawsze ostateczność, niestety, choćbyśmy nie wiem, jak się starali – awarie techniczne się zdarzają, do tego częste spóźnienia występują z powodów remontów i modernizacji, a także zdarzeń typu kolizje, drzewa na torach i inne. Opóźnienia występują także z powodu opóźnień skomunikowanych pociągów innych przewoźników. Nie zgadzam się z twierdzeniem, że pociągi „Kolei Dolnośląskich” są odwoływane przypadkowo, bez podania przyczyny. Nasi pasażerowie, poprzez system ISMS (SMSy rozsyłane do wszystkich zainteresowanych pasażerów przez dyspozytorów – informacja o systemie i telefon kontaktowy znajduje się na każdej stacji i przystanku „KD”), pasażerowie zawsze są informowani o przyczynach wprowadzenia komunikacji zastępczej lub wielkości opóźnienia. Niestety, muszę przyznać, że zdarza się, iż pociągi są odwoływane z przyczyn leżących po stronie przewoźnika. Mieliśmy przejściowe problemy taborowe spowodowane zdarzeniami na torach, awarią napędu oraz skumulowaniem się przeglądów okresowych, czego niestety skutkiem było wprowadzenie komunikacji zastępczej na odcinku Jawor – Legnica. Natomiast opóźnienia, zdarzające się relacjach Legnica – Jawor i Świdnica – Wrocław, są spowodowane różnymi czynnikami – jak wspomniałem – skomunikowaniami z pociągami innych przewoźników, zamknięciem odcinków linii przez zarządcę infrastruktury PKP PLK spowodowane warunkami techniczno-ruchowym, czy, tak, jak to miało miejsce na początku września, przedłużającą się przebudową stacji Świdnica Miasto. To są sytuacje, które zdarzają się wszystkim przewoźnikom – ze swej strony dokładamy starań, by je zminimalizować. Co do wielkości taboru: oczywiście zdaję sobie sprawę, że nasza oferta przyciąga pasażerów i nasze pociągi mają bardzo wysoką frekwencję, ale nie odnotowaliśmy w ostatnim czasie, skarg i reklamacji, które mogłyby potwierdzić sytuację, że pasażerowie pozostawiani są na peronach, ponieważ nie mieszczą się w naszych pojazdach. Oczywiście odcinkami brakuje, np. miejsc siedzących, ale nie zdarza się, byśmy zostawiali ludzi na peronach. Oczywiście, w idealnym świecie jeździlibyśmy wielkimi składami, w których zawsze byłoby miejsce. Taki model rzadko jeżdżących ciężkich pociągów znamy z lat PRL – doprowadził on do upadku kolei. Z ekonomią nie miał, bowiem wiele wspólnego, w przeciwieństwie do małych, ciasnych „motoriczek”, które uratowały kolej regionalną u naszych południowych sąsiadów. Oczywiście, że wolelibyśmy ciut większe składy, zapewniające większy komfort, jednak nie widzę podstaw, aby generalizować zdarzające się problemy, a sytuację „Kolei Dolnośląskich” przedstawiać w tak czarnych barwach. Nie mamy za dużej rezerwy taborowej – to jest problem, nad którym pracujemy, jednak wiemy też, że rezerwa nie pracuje – nie zarabia. Zarówno za mała rezerwa jest zła, jak i za duża.

Co stoi na przeszkodzie, aby Impuls dojeżdżał do Szklarskiej Poręby Górnej? Przecież stan infrastruktury między Jelenią Górą i Szklarską Porębą jest dobry.

Nic! Impulsy już tam jeżdżą w weekendy (odjazd z Wrocławia 08.39, to najszybszy pociąg w tej relacji – mimo, że osobowy jedzie szybciej od TLK, bo tylko 3h 07min, a od grudnia jeszcze szybciej) , codziennie będą kursowały od 15 grudnia. Impulsy, czyli składy NEWAG 31WE, które posiadamy, z założenia są przeznaczone do obsługi linii Węgliniec – Wrocław, gdzie mogą jeździć z prędkością 160 km/h i gdzie mogą wykorzystać swe możliwości. Zostały zakupione z dofinansowaniem unijnym i są dedykowane głównie tej linii. Obecnie jednak w weekendy obsługują one również połączenie Wrocław – Szklarska Poręba. Był, co prawda moment, kiedy zastępowały je będące w naszym użytkowaniu zmodernizowane jednostki EN-57, które jeżdżą z maksymalną prędkością 120 km/h. Od nowego rozkładu jazdy „Koleje Dolnośląskie” będą realizowały codzienne połączenia z Wrocławia do Wałbrzycha, Jeleniej Góry i Szklarskiej Poręby, na tej trasie będą kursowały „newagowskie” IMPULS-y w wersji krótszej 36WE, których odbiór właśnie się rozpoczął, a także zmodernizowane EN-57.

Jakie zmiany wprowadzą „Koleje Dolnośląskie” od nowego rozkładu jazdy?
W projekcie rozkładu jazdy 2014/2015 wprowadziliśmy, na życzenie i w uzgodnieniu z organizatorem przewozów, kilka zmian, w tym dwie zasadnicze. Przede wszystkim prowadzamy codzienne połączenia Wrocław – Wałbrzych/Jelenia Góra/ Szklarska Poręba – 6 par. Pociągi „Kolei Dolnośląskich” będą także dojeżdżały do Zielonej Góry. Będą to dwie pary połączeń z kierunku Jelenia Góra/Zgorzelec. Udało się również zwiększyć liczbę połączeń z Dzierżoniowa do Wrocławia do 4 par dziennie. Poza tym poprawiliśmy skomunikowania naszych pociągów na stacjach węzłowych. Chcielibyśmy wprowadzić więcej pociągów, ale ograniczają nas środki budżetowe a także… ograniczona przepustowość sieci PLK.

Czy „Koleje Dolnośląskie” korzystają tylko z infrastruktury zarządzanej przez Spółkę PKP PLK?
Nie. Nasze pociągi jeżdżą z Wrocławia do Trzebnicy, gdzie od stacji Wrocław Zakrzów infrastruktura kolejowa jest zarządzana przez PMT LK Sp. z o.o. (Polmiedź Trans Linie Kolejowe). Jest to jedyny odcinek, po którym jeździmy, a który nie jest zarządzany przez PKP PLK SA, a tory należą do samorządu wojewódzkiego. Drugi odcinek samorządowy na Dolnym Śląsku, to odcinek ze Szklarskiej Poręby Górnej do granicy z Czechami, tam jednak na razie nie jeździmy. Trzeba pamiętać, że Województwo Dolnośląskie jest pionierem w ratowaniu przed rozbiórką - przejmowaniu i modernizowaniu linii kolejowych. W tym celu powołano Dolnośląską Służbę Dróg i Kolei (DSDiK), a obecnie samorząd przejmuje kolejne 3 odcinki torów zbędne dla PK, a ważne dla lokalnych społeczności. Wracając do pytania – z punktu widzenia przewoźnika nie ma dla nas różnicy, kto jest administratorem – zarządca infrastruktury, po której jeździmy.

Jak Pan ocenia wysokość opłat za dostęp?
Opłaty za dostęp do infrastruktury kolejowej i usługi dodatkowe są naliczane według obowiązującego cennika, który został zatwierdzony Przez Urząd Transportu Kolejowego. Cóż mogę powiedzieć, z punktu widzenia przewoźników i samorządów zlecających przewozy, chcielibyśmy by te opłaty były niższe. Zwłaszcza, że nasze pociągi, to „służba publiczna”, a nie „komercja”. Ale wszystkich przewoźników w kraju obowiązują te same zasady i wszyscy muszą płacić według tych samych stawek. Nie mamy wyboru, korzystamy z tych samych torów. Niemniej jednak warto wspomnieć o tym, że stawki na liniach, na których trwają prace modernizacyjne, wydłużające czas przejazdu, powinny być obniżone.

Jak się Panu współpracuje z Dyrektorem Berkowskim?
Bardzo dobrze. Współpracujemy z Dolnośląskim Oddziałem Przewozów Regionalnych, a tym samym z Dyrektorem Berkowskim. Razem realizujemy przewozy na Dolnym Śląsku, więc razem borykamy się z podobnymi problemami. Zdarza nam się także wypożyczać tabor od pana Dyrektora w przypadku awarii – pasażer jest, bowiem najważniejszy. Myślę, że obu nam zależy na podobnych kwestiach, jak najlepszym zrealizowaniu zadań zleconych przez samorząd, przy zapewnieniu, jak najlepszej oferty naszym pasażerom. Patrząc na przewozy na Dolnym Śląsku całościowo, jestem przekonany, że oferta „Przewozów Regionalnych” i „Kolei Dolnośląskich” się uzupełnia. Obecnie ani „KD” ani PR nie jest w stanie samemu zapewnić realizacji całego rozkładu na Dolnym Śląsku. Mam nadzieję, że nasza współpraca nadal będzie się układać z korzyścią dla pasażerów na Dolnym Śląsku. Warto nadmienić, iż w przeciwieństwie do niektórych innych przewoźników współpracujemy z PR także na poziomie wzajemnego honorowania biletów. My nie konkurujemy, tylko współpracujemy – dla nas konkurencją jest nie drugi przewoźnik kolejowy, tylko busy i komunikacja indywidualna.

Zakładając, hipotetycznie oczywiście, że „Przewozy Regionalne” wrócą do Grupy PKP, tak jak tego życzą sobie związki zawodowe - czy to będzie miało jakiś wpływ na waszą współpracę?
Organizatorem przewozów kolejowych na Dolnym Śląsku jest samorząd województwa zarówno my, jak i „Przewozy Regionalne”, jesteśmy jedynie przewoźnikami. Kształt przewozów jest zależny od woli organizatora i możliwości przewoźników, a nie od prawnoorganizacyjnego charakteru spółek. Myślę więc, że to kto jest właścicielem „Przewozów Regionalnych” nie może wpłynąć na naszą współpracę w kontekście realizacji zadań przewozowych w województwie. Obojętnie, czy będzie to jeden duży państwowy PR, czy spółka pozostanie w obecnym modelu, nadal będzie miała zakład, czy Oddział Dolnośląski, z którym będziemy współpracować.
Problemy „Przewozów Regionalnych” są mi bliskie, zatem pozwolę sobie na dygresję. Głównym problemem PR jest brak gospodarza, co przekłada się na stan i kondycję spółki, ze szkodą dla całego segmentu rynku przewozów regionalnych. Czas na decyzje – szkoda tej spółki, którą od wielu lat pozbawiano szans na rozwój, zabierając jej w kolejnych reformach to, co miała najlepsze, czy dochodowe (dobre połączenia przyspieszone typu STAROSTA, nowy tabor EN74, przez pewien czas nawet maszynistów), skazując na głęboką deficytowość, równocześnie nigdy jej nie oddłużono w pełni. Podobnie wbrew zapowiedziom nigdy nie wyposażono w majątek potrzebny do realizacji przewozów (brak lokomotyw). Dodatkowo spółkę pogrążyło rozbicie właścicielskie (wielu właścicieli z różnymi interesami, potrzebami i oczekiwaniami), a także – jak się wydaje – nierówne traktowanie przez kolejnych ministrów i PKP, zajętych głównie pompowaniem środków w spółkę „PKP Intercity” (brak programu zakupu taboru z środków UE dla największego przewoźnika w Polsce, to najlepszy dowód na poparcie tej tezy). PR nie ze swej winy stało się sierotą. To, co się robiło i robi z tą spółką, to według mnie największa porażka reform i przemian na kolei. Nie powstałoby „KD” ani inne koleje samorządowe, gdyby istniała dobra, sprawna, ekonomiczna i rozwojowa spółka PR. Nie cieszę się wcale z tych problemów, gdyż przekładają się one na cały segment pasażerski i stosunek ludzi do kolei.
Jeśli już jesteśmy przy scenariuszach – jesteśmy także gotowi na scenariusz odwrotny, tj. w przypadku odgórnego podziału spółki pomiędzy poszczególne województwa, będziemy gotowi – jeśli będzie taka wola samorządu – przejąć dolnośląskie PR pod nasze skrzydła. Na pewno dałoby to pewne oszczędności (jak choćby stworzenie wspólnej bazy serwisowej pozwalającej na wykonywanie na miejscu przeglądów - także wyższego rzędu) i inne korzyści (jeden właściciel, wspólne staranie się o środki na tabor), jednak na razie takie scenariusze to science fiction. Ostatecznie nie ważne, jak się spółka będzie nazywała, tylko to, czy będzie dobrze działała dla dobra pasażerów.

Czy „Koleje Dolnośląskie” prowadzą badania związane z ilością przewożonych pasażerów, a jeśli tak, to czy mógłby Pan przywołać dane, porównując analogiczne okresy z lat 2013/2014?
Badania frekwencji prowadzone są cyklicznie dwa razy w roku na wszystkich liniach. Poza tym w nowym taborze mamy urządzenia do zliczania pasażerów. „Koleje Dolnośląskie” przewożą ponad 9,5 tys. pasażerów dziennie. W pierwszym półroczu bieżącego roku odnotowaliśmy ponad 40% wzrost w porównaniu do roku ubiegłego. W ciągu 6 miesięcy z naszych usług skorzystało blisko 1 mln 723 tys. pasażerów. Dla porównania w tym samym okresie roku ubiegłego nieco ponad 973 tys. Nasz udział w rynku przewozów pasażerskich w tym okresie również wzrósł o ponad 40% osiągając 1,27%. Jest to jeden z największych wzrostów wśród przewoźników w kraju, ale i tak jesteśmy najmniejszą ze spółek przewozowych. Najmniejszą z tych większych. I wbrew temu, co mówią niektórzy, czy się to komuś podoba, czy nie – jesteśmy pełnoprawną koleją, a nie „kolejką - zabawką marszałka”. Rozwijamy się, jesteśmy na fali i mam nadzieję, że tak pozostanie.
Rozmawiał Zygmunt Sobolewski

fot.Z.Sobolewski /SolkolArt


  Komentarze 2
~...2014-10-01 14:39:48
Ja już KD inaczej nie wspominam a nowy Prezes no cóż dał wielkie nadzieje ale niczym w powyższej kwestii nie różni się od swojej poprzedniczki. Lwówecka przetrwała uwalanie przez PKP nie przetrwa uwalania przez rodzimego przewoźnika, który wchodząc na rynek w 2008 roku miał zająć się reaktywacją szlaków nieczynnych i utrzymaniem przewozów na liniach drugorzędnych. Tymczasem coraz śmielej wylewa się po magistralach.... - nie odbudowuje kolei na dolnośląskiej sieci - przyczynia się do jej marginalizacji w niektóych częśćiach regionu i to jak mówi poprzednilk bez zająknięcia, bez mrugnięcia okiem.
~też pasażer2014-10-01 13:14:41
KD ogłosiły wczoraj "Mamy ciekawostkę dla fanów gier przygodowych. Każdy sympatyk dolnośląskich kolei, który zagra w najnowszą grę Adama Chmielarza, bez trudu powinien rozpoznać plenery w pobliżu malowniczego przystanku Pilchowice Zapora! Czy fragment jednej z najpiękniej położonych linii kolejowych w regionie odwzorowano wiernie? Każdy może to sprawdzić, zaglądając np. na strony PCLab http://pclab.pl/news59785.html . Liczymy gorąco, że popularność tzw.linii lwóweckiej przełoży się na jak najszybsze doprowadzenie jej do pożądanego stanu. Popadający z roku na rok w coraz gorszy stan szlak, poddawany był jedynie niemal kosmetycznym, niewielkim naprawom. Rozumiemy priorytety inwestycyjne: w remoncie jest linia Wrocław-Jelenia Góra, wiele zrobiono w międzyczasie na szlaku Jelenia Góra-Zgorzelec... Jednak coraz trudniej było nam prowadzić ruch w sposób przypominający ciągłą jazdę samochodem na pierwszym biegu. Czujemy się w obowiązku uporządkowania sytuacji na tej trasie. Dlatego też, zmuszeni jesteśmy podjąć decyzję o rozdzieleniu ruchu turystycznego od zabezpieczenia codziennych dojazdów do pracy i szkoły. Od grudnia, do czasu remontu linii, uruchomimy w dni robocze komunikację autobusową, łączącą m.in. Lwówek Śląski z Jelenią Górą. Postaramy się, by objęte taryfą KD autobusy - wygodniejsze niż obecnie - kursowały szybciej, zatrzymując się na przystankach w centrum miejscowości. Z myślą o turystach i sympatykach kolejnictwa, w każdy weekend chcemy natomiast przemierzać całą linię, od Zebrzydowej, przez Nowogrodziec i Lwówek do Jeleniej Góry, przyspieszonym pociągiem DOLINA BOBRU - wyjeżdżającym ze stolicy województwa rano, a powracającym wieczorem. Mamy nadzieję, że przyjmiecie to tymczasowe rozwiązanie z wyrozumiałością, a linia do Lwówka w niedługim czasie doczeka się remontu - co pozwoli na powrót codziennych pociągów."
~pasazer2014-10-01 13:06:59
kolego, lwowek to problem zlozony. glownie przez stan torow. predkosc 30 km/h to nie wina Kd. Z punktu widzenia eksploatacji szynobusow jazda odcinkiem 40 km na "pierwszym biegu" to katowanie sprzetu. Niech Plk zrobi 50 tak jak bylo to za czasow Pr to z pewnoscia szynobusy zaczna kursowac z pelna oferta
~pasażer2014-09-30 22:03:32
A co z linią do Lwówka, na której zawieszono pociągi dopiero wtedy, gdy KD wzięły ją pod swoją "opiekę"? Pan prezes nawet słowem się nie zająknął na ten temat. Przepełnienia, spóźnienia czy nawet odwołania (sporadyczne) pociągów to mały pikuś w porównaniu z tym co się dzieje na Lwówku, gdzie pociągi jeżdżą wtedy, gdy chcą, a przeważnie w ogóle nie jeżdżą. Zamiast nich - mały, ciasny busik, który przemyka gdzieś obok stacji i pasażerowie nawet nie wiedzą że właśnie przejechała KKZ. Tak wyglądają Koleje Dolnośląskie w niektórych zakątkach województwa. Na dodatek bez żadnej informacji w internetowym rozkładzie jazdy, na stacjach a nawet na stronie KD! Jest to linia o wybitnych walorach turystycznych. Trzeba zobaczyć miny pasażerów (ja nie raz miałem taką okazję) czekających w Lwówku, Wleniu albo Pilchowicach z rowerami na ostatni pociąg do Jeleniej Góry. Fajne zwieńczenie wakacyjnej wycieczki. Taki pasażer zapamięta sobie KD do końca życia i z pewnością nie z pozytywnej strony. Frekwencji na tej linii, którą zabiły KD, nie odbuduje się przez lata.
  Dodaj swój komentarz
~
Copyright "Wolna Droga"
[X]
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.