"SEMAFOR": podjęliśmy próbę przekazywania na łamach "Semafora" informacji i wiadomości, które mamy nadzieję zainteresują naszych czytelników; informacji których nie znajdziecie na łamach oficjalnych dzienników....

WOLNA DROGA: Choć poszukiwanie prostych rozwiązań jest osadzone głęboko w podświadomości, a nieskomplikowany obraz rzeczywistości jest wygodny, nie zmusza do choćby chwilowej zadumy, do uświadomienia prawdy o traconym wpływie na własne losy, na otaczający świat - od poszukiwania prawdy nikt nas nie zwolni.

 
Sobota, 20 kwietnia 2024 r.
Imieniny obchodzą: Agnieszka, Teodor, Czesław - Wielkanoc
 
Roczniki:  2001200220032004200520062007200820092010
201120122013201420152016201720182019
Numery:    
()   -  
Prosto z półki
Urszula Kozioł
„Ucieczki”
Wydawnictwo Literackie 2016

Jeśli wydaje się Wam, że pierwszą damą polskiej poezji pozostaje (mimo swojego odejścia) Wisława Szymborska, pora przekonać się, że jest inaczej. I nie ma tu znaczenia intensywna promocja twórczości krakowskiej literatki prowadzona od lat skutecznie (nawet zbyt skutecznie) przez jej sekretarza Michała Rusinka. Obecnie wielkie damy polskiej poezji mamy przynajmniej dwie – Julię Hartwig, Urszulę Kozioł, jeśli nie trzy (wliczając w to zaszczytne grono także Krystynę Miłobędzką). Urszula Kozioł własnym wierszem zaprzecza owej damie od dawna, bo jeszcze w wierszu „O sobie samej…” z końca lat 80.: „noszę się byle jako/ klnę jak szewc/ chętnie piszę grubym głosem/ niby woźnica/ za kołnierz nie wylewam/ byleby w dobrej kompanii (...) w gorącej wodzie kąpana/ tresowana od kołyski by rzucać w twarz »czarnemu ludowi «/ że się go wcale nie boję i biec mu naprzeciw/ wyrywam się często jak filip z konopi/ biegnę i krzyczę”. Niedawno ukazał się nowy tomik Urszuli Kozioł „Ucieczki”, w którym krzyku nie ma, jest natomiast rozpacz i samotność po śmierci ukochanego męża, znakomitego tłumacza Feliksa Przybylaka, który odszedł w 2010 roku. Otwierający tom wiersz „Do F.” jest arcydziełem i zapada w pamięć na długo: „Wodzę za tobą myślami/wodzę za tobą słowem/przekazuję cię innym/do pamiętania/bylebyś był/tak czy owak/żebyś był”. Cały tom ma wymowę żałobną, ale to jedna z najbardziej poruszających książek poetyckich chyba nie tylko ostatnich miesięcy. Przeszywająca, niesłychanie mocna, szczera, gorzka. Genialna!
 
Astrid Lindgren
„Dzienniki z lat wojny 1939-1945”
Wydawnictwo Nasza Księgarnia 2016
Wakacje, to może nieodpowiednia pora na tematy trudne, ale w Polsce sierpień kojarzony jest z wybuchem Powstania Warszawskiego, koniec tego miesiąca z działaniami wojennymi w Wieluniu będącymi bezpośrednim preludium do ataku Niemiec hitlerowskich na Polskę z początkiem września. Ciekawym głosem ludności cywilnej w czasie wojny staną się dla dzisiejszych czytelników, z pewnością, dzienniki wojenne szwedzkiej pisarki Astrid Lindgren, którą kojarzymy przede wszystkim z genialnymi powieściami dla dzieci. Okazuje się jednak, że urzędniczka sztokholmska, jeszcze przed wielkimi sukcesami literackimi, pisała świetnie – ze swadą, ciekawymi spostrzeżeniami dotyczącymi wojny i z doskonałą orientacją w działaniach na poszczególnych frontach. Dzienniki zebrane tu w jeden tom (w rzeczywistości było 17 zeszytów oprawionych w skórę, które do 2013 roku spoczywały w koszu na bieliznę w mieszkaniu Astrid Lindgren), to nie tylko zapiski autorki, także wklejane przez nią artykuły wycięte z gazet, notki i zdjęcia, nawet mapy, na podstawie których Lindgren śledzi, jak zmieniła się Europa w czasie wojny, kto zaangażował się w konflikt, a komu udało się zachować neutralność. Głębsze zainteresowanie sytuacją polityczną i społeczną w czasie wojny Astrid Lindgren zawdzięcza także specyfice swojej pracy, bo w 1940 roku od kryminologa, u którego pracowała, dostała rekomendację do pracy kontrolerki w cenzurze korespondencji (w ten sposób docierano do zdrajców, donosicieli etc.). To zaważyło na wpisach do jej dziennika, który, poza merytoryczną wartością, ma także znaczenie jako świadectwo zwykłej, pracującej kobiety, która miała szczęście żyć w kraju wolnym, ale jednocześnie głęboko bolała nad tymi, którzy padli ofiarą prześladowań. Intrygujący tom.

Michael Schulman
„Meryl Streep. Znowu ona!”
Wydawnictwo Marginesy 2016
Wkrótce na ekrany kin wchodzi nowy film z Meryl Streep „Boska Florence”. Amerykańska aktorka tym razem wciela się w rolę Florence Foster Jenkins, znanej amerykańskiej postaci z socjety, która, mimo absolutnego braku wokalnego talentu, tak ukochała śpiew, że postanowiła dawać recitale z ukochanym programem. Fałszując niemiłosiernie, co słychać w nagraniach. Streep stworzyła kolejną udaną kreację, a autor książki Michael Schulman stara się zgłębić fenomen aktorki, która od lat pozostaje amerykańską ikoną uwielbianą zarówno przez publiczność, jak i reżyserów, czy aktorów, z którymi pracowała. Tytuł jest nawiązaniem do oscarowych podziękowań, gdy Streep odbierała statuetkę za rolę w filmie o Margaret Tchatcher. Zażartowała wtedy, że wszyscy na sali muszą się czuć zmęczeni jej kolejną nominacją i Oscarem: „Znowu ona?”. skrzywiła się dowcipnie, czym wywołała ogólną wesołość na sali. Michael Schulman pisząc biografię Meryl Streep przejrzał setki wywiadów, rozmów z jej znajomymi, obejrzał wszystkie filmy, opowiedział o kulisach ich powstania, ale przede wszystkim pokazał aktorkę prywatnie od jej początków (jako dziewczyny z New Jersey) po zdobycie pozycji najwybitniejszej amerykańskiej aktorki (choć Streep zarzeka się, że taki tytuł jej nie przysługuje). Sporo dowiemy się też o rodzinie (artystka ma jednego męża od wielu lat i czworo dzieci), którą trzymała z dala od Hollywood i wielkiej kariery. Lektura obowiązkowa dla wszystkich fanów Streep? Nie, dla wszystkich fanów dobrego kina po prostu.
MAT


  Komentarze 2
  Dodaj swój komentarz
~
Copyright "Wolna Droga"
[X]
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.