"SEMAFOR": podjęliśmy próbę przekazywania na łamach "Semafora" informacji i wiadomości, które mamy nadzieję zainteresują naszych czytelników; informacji których nie znajdziecie na łamach oficjalnych dzienników....

WOLNA DROGA: Choć poszukiwanie prostych rozwiązań jest osadzone głęboko w podświadomości, a nieskomplikowany obraz rzeczywistości jest wygodny, nie zmusza do choćby chwilowej zadumy, do uświadomienia prawdy o traconym wpływie na własne losy, na otaczający świat - od poszukiwania prawdy nikt nas nie zwolni.

 
Piątek, 19 kwietnia 2024 r.
Imieniny obchodzą: Adolf, Leon, Tymon
 
Roczniki:  2001200220032004200520062007200820092010
201120122013201420152016201720182019
Numery:    
()   -  
Branża politycznych hejterów
Hejt. To słowo robi ostatnio wielką karierę. Pochodzi z języka angielskiego, gdzie oznacza wyrażanie nienawiści. Jednak znaczenie tego pojęcia stało się znacznie szersze. Dzisiaj odnosi się do celowego, trwającego w dłuższym czasie stanu atakowania kogoś szkalującymi i niewybrednymi wpisami w mediach, w szczególności w Internecie. Złośliwe nękanie, poniżanie i oskarżanie spowodowało wiele samobójstw, załamań nerwowych, zwłaszcza wśród młodych ludzi. Takie zachowanie można porównać do zdefiniowanego prawnie mobbingu. I oczywiście należy zdecydowanie potępić.

Tzw. hejtowanie weszło też do języka polityków. Wcześniej używano częściej wyrażenia mowa nienawiści. Ludzie uczestniczący aktywnie w życiu publicznym, czy to w branży artystycznej, sportowej, czy polityce, podlegają nieustannej ocenie. Nic dziwnego, że próbują się przed tym bronić i wszelkie przejawy krytyki nazywają hejtem. I co ciekawe, ci, którzy są w tej branży hejterskiej najbardziej aktywni, uważają, że o nich nic złego pisać i mówić nie można.
Jeśli miałbym wskazać przykłady najbardziej dobitne, to pierwszym hejterem III RP nazwałbym posła Niesiołowskiego. Ilość barwnych, ale zarazem ordynarnych i wprost chamskich epitetów, jakie reprezentant Platformy Obywatelskiej obdarza swoich adwersarzy jest niewyobrażalna. I nie będę ich tu przytaczał. Ten człowiek, z tytułem profesora, dalej pełni ważną rolę w swojej partii, która umieszcza go na pierwszym miejscu na liście wyborczej w Lubuskiem. Za te listy osobistą odpowiedzialność wzięła premier Kopacz mająca usta pełne frazesów o współpracy z opozycją. O jakiej tu współpracy można mówić, kiedy twarzą tej formacji jest człowiek ziejący nienawiścią do wszystkich niepodzielających jego poglądów. Ostatnie ekscesy posła Niesiołowskiego dotyczą już nie tylko posłów PiS-u, ale księży biskupów. Odbiera im prawo do wyrażania swoich poglądów, podważa całą istotę wiary, mieniąc się katolikiem.
Drugim na mojej prywatnej liście jest mecenas Roman Giertych. Złośliwi nazywają go koniem. Otóż ten niegdyś prominentny narodowiec, sojusznik Kaczyńskiego, minister i wicepremier w jego rządzie, od paru lat, stał się zajadłym przeciwnikiem Prezesa. Jego wystąpienia świetnie nadawałyby się do kabaretu. Można by się z tego śmiać, gdyby nie fakt, że Giertych nieustannie obecny jest w programach publicystycznych najważniejszych stacji telewizyjnych. I tam zupełnie na poważnie odpytywany jest jako ekspert od wszystkiego. I jakie by mu nie zadano pytanie, to w konkluzji okazuje się, że wszystkiemu winien jest Kaczyński. Te żenujące spektakle reżyserowane przez m.in. przez funkcjonariuszkę Olejnik i funkcjonariusza Lisa, przyniosły bohaterowi ich programów pierwszy sukces. W najbliższych wyborach bezpartyjny Giertych stanie do wyborów jako niezależny kandydat do senatu, przy cichym poparciu Platformy Obywatelskiej, niewystawiającej w tym okręgu swojego kandydata.
Na podium, ale dopiero na trzecim miejscu sklasyfikowałbym innego neofitę, byłego premiera Kazimierza Marcinkowskiego. To człowiek, który również przeszedł ogromną ewolucję poglądów. To wyznawca teorii, że tylko krowa nie zmienia poglądów. Kaz, jak zdrobniale nazywała go porzucona Isabel, na razie ma mniej szczęścia, bo nie słychać, by go na jakąś listę wpisali. No, ale przecież za bycie PiS-owcem trzeba odpokutować dłużej, może jeszcze cztery lata. On podobnie, jak Giertych jest stałym bywalcem „mętnych mediów”. Sam doświadczył na własnej skórze, co znaczy być negatywnym bohaterem tabloidów, kiedy rozpisywano się o jego rozwodzie, romansie i ślubie. Kaz chce być odbierany jako poważny polityk, dlatego już unika szmatławców, ubiera się nienagannie i głosi swoje jedynie słuszne poglądy, oczywiście podobnie jak wyżej, że całe zło tkwi w PiS-ie i prezesie Kaczyńskim. Nikt już chyba poważnie nie traktuje jego napuszonych tyrad i pseudo refleksji, ale dziennikarze (czytaj funkcjonariusze) usłużnych władzy mediów, z chęcią korzystają z usług atrakcyjnego Kazimierza.
I jeszcze jedno wyróżnienie. Największe. Powiedzmy Super Wiktor Hejtowania albo Super Jedynka Hejtu, należy się pani premier Ewie Kopacz. Za co? – ktoś powie. Przecież wyciąga ręce nawet do tych, którzy publicznie krzyczą, że ją nienawidzą. Ano za to, że uczciwie patronuje swoim hejterom, nie tylko tym wyżej wzmiankowanym, ale całej rzeszy posłów, posłanek i tych bezimiennych robaczków biadolących nad swoją przyszłością. Co z nami będzie? – krzyczą zewsząd. Jej mistrz przewidział, co z nimi będzie i nawet na zaprzysiężenie nowego prezydenta raczyć nie przybył.
Naczelny hejter Tusk, twórca tego towarzystwa już nie musi z bliska patrzeć, jak niebawem jego podopieczni będą sami skakać sobie do gardeł. Tego nauczyli się przez osiem lat. Doskonale.
Janusz Wolniak
fot.SolkolArt


  Komentarze 2
  Dodaj swój komentarz
~
Copyright "Wolna Droga"
[X]
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.