"SEMAFOR": podjęliśmy próbę przekazywania na łamach "Semafora" informacji i wiadomości, które mamy nadzieję zainteresują naszych czytelników; informacji których nie znajdziecie na łamach oficjalnych dzienników....

WOLNA DROGA: Choć poszukiwanie prostych rozwiązań jest osadzone głęboko w podświadomości, a nieskomplikowany obraz rzeczywistości jest wygodny, nie zmusza do choćby chwilowej zadumy, do uświadomienia prawdy o traconym wpływie na własne losy, na otaczający świat - od poszukiwania prawdy nikt nas nie zwolni.

 
Czwartek, 28 marca 2024 r.
Imieniny obchodzą: Aniela, Sykstus, Joanna
 
Roczniki:  2001200220032004200520062007200820092010
201120122013201420152016201720182019
Numery:    
()   -  
Kolejowe cnoty i niecnoty
   Miałem przestać pisać na tematy kolejowe, bo czy można ciągle o tym samym, o wspomnieniach? Może i była ta PKP taka siermiężna, nienowoczesna, ale młodzieńcze fascynacje trwają długo.
Już w latach 60-tych mówiono nam w szkole o konstruowaniu pojazdów poruszających się na poduszce elektromagnetycznej. My też przesiadaliśmy się z parowozów na lokomotywy spalinowe i elektrowozy. Kolej to drugie wojsko, druga armia. Szło się do służby i czasem dokonywało karkołomnych wysiłków, by wyjechać na pociąg i doprowadzić go bezpiecznie do stacji docelowej.
Zamiast węgla przyzwoitej jakości, wydawano nie-sort, czyli mieszaninę węglowego miału z kamieniem. Brakowało części zamiennych, a olej napędowy przepompowywano z jednej lokomotywy do drugiej. Drużyny trakcyjne rywalizowały ze sobą w zakresie czystości i sprawności technicznej lokomotyw, a defekt na szlaku był plamą na honorze maszynisty.
Każda przysłowiowa babcia mogła wsiąść w pociąg, a kasjer lub konduktor w pociągu wypisał bilet do dowolnej stacyjki na sieci PKP.
   Pisałem już o tym, że mój urodzony w USA kuzyn, po 89 roku przyjeżdżał do Polski, a z racji swej tuszy jeździł po Polsce tylko koleją, odwiedzając rodzinę. Myślałem, że będzie krytykował moją firmę, a on miał tylko same komplementy. W USA reklamują 2 pociągi na dobę, a dużo linii jest zamykanych.
Choć w tym miałem przewagę nad Amerykańcem. On widział sprawę zasadniczą, którą PKP mu oferowała, a ja już widziałem całą otoczkę, która nie wróżyła nic dobrego.
   Po latach przegoniliśmy kolejową Amerykę, widzianą oczami kuzyna. Widać reklamy i otoczkę, a sama podróż może przypominać równanie o zbyt wielu niewiadomych.
Ilość kolejowych zdarzeń rośnie w zastraszającym tempie. Mówią o tym związki zawodowe działające na kolei, a słuchając szefa związku zawodowego maszynistów, trochę cierpnie skóra, bo opowiada o sprawach zasadniczych, widzianych od kolejowej kuchni. Innych zaglądających do „kuchni” mogą ukarać za to, że się na niej znają.
   Duże miasta – metropolie, już mają pewien kolejowy blichtr. W tych mniejszych, jakby bardziej szaro, ale są symptomy kolejowej wiosny. Najbliższe mi koleje na Podkarpaciu ogłosiły, że od 1 marca ceny biletów w pociągach PR, tanieją aż o 68% na trasie do 11 km. Na trasie do 9 km, cena spadła z 4,40 zł. do 1,50 zł. Tam, gdzie z racji bliskości było tanio, potaniało jeszcze bardziej do ceny nie pokrywającej sprzątania wagonu. Tam, gdzie było daleko i drogo, będzie pewnie dalej drogo.
Dotychczas cena biletu ze stacji początkowej do stacji końcowej była niższa, niż ze stacji pośredniej. Kupowano więc bilety na całą trasę, bo podróżni się domagali, a konduktorzy sprzedawali. W statystykach pewnie wychodziło, że ze stacji pośrednich nikt nie jeździ, więc nie ma po co tam jeździć.
Szynobusów jest za mało, a „wieśniaki” z dalekiej prowincji zabierają miejsca pracy w Rzeszowie i niszczą dywaniki w pojazdach. Wolnorynkowa logika nie ma nic wspólnego z pracownikiem, ani dawną PKP. Wyższość tej dawnej polegała także na tym, że jeżeli brakowało gdzieś taboru, centrala na szczeblu DOKP lub DG natychmiast oddelegowała pojazdy z miejsc, gdzie ich w danej chwili zbywało. Nieplanowe naprawy można było dokonać wszędzie, bo pojazdy były wszystkie nasze.
   Pojęcia „wszystkie nasze” nie należy utożsamiać z komunizmem, bo taka struktura, jak pisałem już wcześniej, była tak racjonalna, że obowiązywała od zarania kolei i nawet komuniści długo nie próbowali jej ruszyć.
Sytuacja obecna kojarzy się raczej z komizmem. Jak donosi portal „Na kolei” w Katowicach od 3 lat rdzewieje na bocznicy 7 nowoczesnych spalinowych szynobusów, zakupionych przez „Koleje Śląskie”, a obecnie należących do - uwaga: Górnośląskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów.
Jak znam życie i kolejową technikę wyjechać takimi pojazdami po 3 latach postoju „pod chmurką”, będzie bardzo ciężko i będzie drogo kosztowało.
   Obowiązująca już od lat kolejowa swawola przynosi kolejową impotencję. Ciekawe, czy służby państwowe będą zajmowały się wolnorynkowymi dziwolągami, czy tymi, co o nich piszą. Koszty i tak poniesie społeczeństwo. A daję słowo, że bardzo chciałbym zachwalać kolejowe podróże, bo mogą być najtańsze, najbezpieczniejsze i najbardziej przyjazne pasażerom.
August Wnęk
fot.SolkolArt


  Komentarze 2
  Dodaj swój komentarz
~
Copyright "Wolna Droga"
[X]
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.