"SEMAFOR": podjęliśmy próbę przekazywania na łamach "Semafora" informacji i wiadomości, które mamy nadzieję zainteresują naszych czytelników; informacji których nie znajdziecie na łamach oficjalnych dzienników....

WOLNA DROGA: Choć poszukiwanie prostych rozwiązań jest osadzone głęboko w podświadomości, a nieskomplikowany obraz rzeczywistości jest wygodny, nie zmusza do choćby chwilowej zadumy, do uświadomienia prawdy o traconym wpływie na własne losy, na otaczający świat - od poszukiwania prawdy nikt nas nie zwolni.

 
Piątek, 19 kwietnia 2024 r.
Imieniny obchodzą: Adolf, Leon, Tymon
 
Roczniki:  2001200220032004200520062007200820092010
201120122013201420152016201720182019
Numery:    
()   -  
Prosto z półki
Jessie Burton
„Miniaturzystka”
Wydawnictwo Literackie 2014

Brytyjski dziennik „The Guardian” opisał powieść londyńskiej autorki jako nieprawdopodobnie wciągającą. W polskim wydaniu ta rekomendacja została nieprzypadkowo wyszczególniona na okładce. Istotnie, książka jest wciągająca. Od pierwszych kilkudziesięciu stron trudno się oderwać. Zwłaszcza śledząc losy osiemnastoletniej Nelli Oortman, która z małej mieściny przybywa do XVII-wiecznego Amsterdamu, by zamieszkać z mężczyzną, którego niewiele wcześniej poślubiła. Johannes Brandt jest zamożnym kupcem, a w jego domu prym wiedzie siostra Marin, surowa, utrzymująca dyscyplinę i świetnie wspierająca brata w jego interesach, m.in. zyskach z dalekomorskich podróży. Nella musi stopniowo wywalczyć sobie pozycję w nowym środowisku. Na początku dostaje od męża zaskakujący prezent – domek dla lalek przyozdobiony i umeblowany dokładnie tak, jak ich dom oraz pieniądze na to, by zamówić u miniaturzysty brakujące przedmioty do wyposażenia. Szybko okazuje się, że domek jest barometrem zmian, jakie następują w życiu nowej rodziny, a wypełniające go woskowe lalki wydają się być wyrocznią. U Jessie Burton akcja jest wartka, problematyka ciekawa (to nie tylko losy młodej kobiety w obcym mieście, ale i rozkwit samego Amsterdamu z XVII wieku, w którym wielu obywateli znacząco się wzbogaciło na koloniach), choć widać, że autorce nie udało się do końca utrzymać napięcia i ostatnie rozdziały są właściwie przewidywalne. Dla miłośników powieści obyczajowych.

Ryszard Horowitz
„Życie niebywałe. Wspomnienie fotokompozytora”
Wydawnictwo Znak 2015

Jego fotografie, a właściwie (zgodnie z tytułem) fotokompozycje, znamy wszyscy, a wiele z nich kojarzą także fani fotografii artystycznej z całego świata, bo nazwisko Ryszard Horowitz, to dziś marka. Autobiografię mógł napisać już wiele lat temu, miałby i tak doskonały materiał. Poczekał, włączył wiele spraw aktualnych, które przeplatają się z przeszłością. Traumatyczną, bo urodzony w 1939 roku Horowitz, był dzieckiem ze słynnej listy Oskara Schindlera, niemieckiego przedsiębiorcy, który uratował przed zagładą wielu Żydów. Fotograf przeszedł z bliskimi przez obóz w Płaszowie, a następnie został wywieziony do obozu Auschwitz i tam przebywał aż do likwidacji lagru w 1945 roku. Przewieziony do sierocińca w Krakowie został rozpoznany przez matkę w kadrze filmu o wyzwoleniu obozu przez wojska radzieckie. Dzięki temu trafiła na trop dziecka i udało jej się je odzyskać. A dzięki Schindlerowi Horowitz miał wielopokoleniową rodzinę, co w czasach powojennych było wielkim darem. Karierę zaczął robić w Krakowie i tamtejszej cyganerii, by pod koniec lat 50. wyjechać do Ameryki. Tam znalazł swój drugi dom, studiował, dziś ma własne atelier, pracował z wielkimi postaciami sztuki. Ale książka to, jak na krakusa przystało, nie tylko wspomnienia, także polemika z przyjaciółmi (choćby Romą Ligocką, autorką „Dziewczynki w czerwonym płaszczyku”). Ciekawa lektura z bolesną historią w tle.

Kirstie Clements
„Vogue. Za kulisami świata mody”
Wydawnictwo Literackie 2015

Przez lata była redaktor naczelną australijskiego „Vogue’a”, najsłynniejszego pisma o modzie. Przeszła drogę od recepcjonistki do redaktor naczelnej, poznała wszystkie tajniki pracy w prestiżowym magazynie, ale przede wszystkim arkana świata mody, specyficznego, kapryśnego, olśniewającego. Mówiono o niej, że jest jedną z najważniejszych postaci przemysłu modowego. O czym pisze znana redaktorka? Przede wszystkim ujawnia wiele tajemnic branży, o których z reguły się nie mówi. Książkę powinny przeczytać najpierw wszystkie kandydatki na modelki, które oczami wyobraźni widzą już siebie na wybiegach wielkich projektantów. Clements ostrzega – widziała niejedną młodziutką dziewczynę, która w pogoni za idealną, a trudną do osiągnięcia figurą, jadła chusteczki higieniczne nasączone wodą, by zabić głód. Opowiada o modelkach tęskniących za rodziną, zestresowanych wymaganiami i ciężką pracą. To dla wielu kobiet wciąż niedościgniony ideał, ale redaktorka „Vogue’a” pisze otwarcie, że ten ideał sporo kosztuje, niejednokrotnie zbyt wiele. Dla polskiego czytelnika część poświęcona pracy w australijskim „Vogue” będzie może egzotyczna, ale już rozdziały na temat projektantów i środowiska mody obfitują w ciekawostki. Co istotne, Kirstie Clements sama ten świat przez lata podglądała, więc jej spojrzenie jest prawdziwsze.
MAT


  Komentarze 2
  Dodaj swój komentarz
~
Copyright "Wolna Droga"
[X]
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.