"SEMAFOR": podjęliśmy próbę przekazywania na łamach "Semafora" informacji i wiadomości, które mamy nadzieję zainteresują naszych czytelników; informacji których nie znajdziecie na łamach oficjalnych dzienników....

WOLNA DROGA: Choć poszukiwanie prostych rozwiązań jest osadzone głęboko w podświadomości, a nieskomplikowany obraz rzeczywistości jest wygodny, nie zmusza do choćby chwilowej zadumy, do uświadomienia prawdy o traconym wpływie na własne losy, na otaczający świat - od poszukiwania prawdy nikt nas nie zwolni.

 
Wtorek, 23 kwietnia 2024 r.
Imieniny obchodzą: Jerzy, Wojciech
 
Roczniki:  2001200220032004200520062007200820092010
201120122013201420152016201720182019
Numery:    
()   -  
Pędzi „wahadełko”
   Hucpa z Pendolino była niesłychana. Dziennikarz „Gazety Wyborczej” twierdził, że nigdy w życiu nie jadł tak wspaniałej białej kiełbasy, jak w Pendolino. Jaki ma związek biała kiełbasa (pewnie zakupiona w Biedronce) z pociągiem dużych prędkości, naprawdę nie wiem.
Inny dziennikarz pełen podziwu zachwycał się, że Pendolino w pewnym momencie osiąga prędkość 200 km na godzinę. No po prostu skok cywilizacyjny! Dwudziesty pierwszy, a może nawet dwudziesty drugi wiek!
Co prawda Pendolino może się rozpędzić do 200 km na godzinę jedynie na odcinku 80 km., no, ale jednak. Jedzie przez dwadzieścia minut 200 km na godzinę. Uciechy i radości z tego co niemiara. Cieszyć się tym należy? Sądząc po zachwytach niektórych mediów powinniśmy, a nawet trzeba.
   No, pojawili się też malkontenci. Bilety drogie. Na przykład w porównaniu z Czechami dwa razy droższe. I ta prędkość znów nie taka oszołamiająca, bo Pendolino w porównaniu z ekspresem Intercity ma przybywać do stacji docelowej o 20, 35 minut wcześniej. Co tam wcześniej. Z takim „Neptunem” nie ma co się ścigać, bo tradycyjny ekspres dojeżdża z Warszawy do Gdańska szybciej niż Pendolino. A z Warszawy do Katowic szybciej od Pendolino jedzie „Wysocki”.
No! Dociekliwi dziennikarze zauważyli (nie, nie Tadla, Olejnik, czy Lis), ale mówię dociekliwi dziennikarze, zauważyli, że Pendolino z Warszawy do Krakowa jedzie tak samo długo, jak ekspres w latach dziewięćdziesiątych. Skok cywilizacyjny? Obłędne prędkości Pendolino?
Rządowe media TVN, TVP, Polsat i tak piały z zachwytu. Kolejarze oczywiście wiedzą, że to pic na wodę, ale co tam, biznes propagandowy się kręci. Miliardy złotych wydanych tak trochę bez sensu, bez ładu i składu. Za dwadzieścia włoskich pociągów zapłaciliśmy prawie 2 miliardy złotych. A na dodatek w samą tylko część modernizacji infrastruktury kolejowej związanej z projektem Pendolino wpompowano ok. 11 mld zł.
I taka ciekawostka. Firma „Alstom”, od której polski rząd kupił Pendolino, została ukarana za posługiwanie się łapówkami przy uzyskiwaniu rządowych kontraktów w różnych państwach.
   A Pendolino mogłoby tak naprawdę się rozpędzić na zagranicznych trasach. Tu, u nas powolutku, powolutku, ale w Niemczech, we Francji, gdzie mają tory, to można by pokazać polską szarżę i popędzić po ułańsku. Nic jednak z tego. Pendolino nie ma odpowiednich certyfikatów, więc pokrąży jedynie po Polsce. Tak będzie przynajmniej do 2020 roku. Minister Sławomir Nowak, przez złośliwców zegarmistrzem zwany, nie wziął tego pod uwagę. Ot, takie sobie niedopatrzenie.
   Z Pendolino absurd goni absurd. W normalnym, demokratycznym kraju działałaby już komisja śledcza. Macherzy od nabycia Pendolino byliby klientami prokuratur, ABW, CBA. No, bo albo wzięli łapówy, albo są głupi. Jedno i drugie przy miliardowych kosztach jest niedopuszczalne.
W Polsce jednak w ostatnich latach wszystko jest bezkarne. Minister zegarmistrz, niemający zielonego pojęcia o kolei, wyrzucił w błoto kilka miliardów złotych i nie musi się obawiać sądów i prokuratur. A pamiętam, że związkowcy przestrzegali, prosili, ale co tam, związkowcy, co tam ludzie związani z koleją od dziesięcioleci! To przecież dla obecnych kolejowych decydentów - solidaruchy, robole, a nie partnerzy do budowania pomyślności polskich kolei.
W Internecie można znaleźć niezwykle dramatyczne wystąpienia w sprawie Pendolino związkowca, maszynisty Leszka Miętka. Wszystko to jednak, jak groch o ścianę. Ministerialni macherzy wiedzieli lepiej. Nie słuchali. I mamy to, co mamy. Pendolino, jak nadmieniłem wyżej, na wielu trasach jest wolniejsze od tradycyjnych ekspresów. Jest drogie.
   Moim, i pewnie nie tylko moim zdaniem, kwestią czasu jest opadnięcie propagandowego pyłu wzniecanego przez te wszystkie TVN-y, Polsaty. I wtedy okaże się, że rozsądnie było negocjować z polską, bydgoską PESĄ, potentatem na europejskim rynku kolejowym, a nie wspierać znaną z łapówkarskich praktyk francuską firmę produkującą Pendolino.
No, może oczywiście być i tak, że bydgoska PESA nie miała łapówkarskich propozycji i Pendolino okazało się znacznie lepsze na tym rynku.
   Niestety Polską infrastrukturą zarządzali w ostatnim czasie, i w znacznej mierze zarządzają do dziś, dyletanci. I tak się owym cudem techniki ze sztywnym pudłem - jak na ironię Pendolino zwanym - przez Polskę „pędzi”. Na chwałę kolei i rządu dobranej koalicji PO-PSL.

Pendolino (z wł. „wahadełko”) – rodzina włoskich elektrycznych zespołów trakcyjnych wysokich prędkości, o prędkościach maksymalnych od 200 do 250 km/h, w większości przypadków posiadających wychylne nadwozie. Początkowo produkowane przez Fiat Ferroviaria, a później przez Alstom, który przejął Fiat Ferroviaria. Eksploatowane w wielu krajach Europy oraz Chinach. (Źródło: Wikipedia)
Marian Rajewski


fot.B.Banaszak/PKP IC


  Komentarze 2
~PKPIC2015-02-01 10:46:44
Najgorsze, że tory zaczynają koślawieć na potęgę. Zwłaszcza odcinek "testowy" Żelisławice - Koniecpol, tam chyba lokalni chłopi gablami tor równali. Ściany zaczynają pękać od tych wibracji a i niektórym kobietom rumieńce się pojawiają w przypływie rozkoszy...
~wpisz swój nick2015-01-29 18:12:09
To tak jakby foto amator kupił sobie aparat fotograficzny za kilkanaście tysięcy zł do robienia zdjęć które można zrobić aparatem z 500zł!!
~pasażerka2015-01-29 18:10:34
My też dojeżdżamy do pracy pociągiem Pentolino z Nysy do Opola, który ma pełne obładowanie pasażerami. Trasę 49km to Pentolino pokonuje w półtorej godziny (1,5 godz). Łącznie z dojściem do stacji i ze stacji do pracy w obie strony tracimy codziennie 4 godziny!! Kiedyś latem z naszym Pentolino ścigał się rowerem na równoległej drodze 10 letni chłopak. I nie powiem, nie powiem, maszynista nie dawał się smarkaczowi, szli równo łeb w łeb. Aż w końcu smarkacz przegrał ten wyścig, bo skończyła mu się droga i zaczęło się orne pole. Hurrraaaa niech żyje trasa kolejowa z Nysy do Opola. Nie będą rowerowi smarkacze pluć nam twarz!! Sugeruję ten rekord jazdy zgłosić do księgi Guinessa. Jakie dokonania ma M. Wasiak przez te kilkanaście lat zarządzani????/
  Dodaj swój komentarz
~
Copyright "Wolna Droga"
[X]
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.