"SEMAFOR": podjęliśmy próbę przekazywania na łamach "Semafora" informacji i wiadomości, które mamy nadzieję zainteresują naszych czytelników; informacji których nie znajdziecie na łamach oficjalnych dzienników....

WOLNA DROGA: Choć poszukiwanie prostych rozwiązań jest osadzone głęboko w podświadomości, a nieskomplikowany obraz rzeczywistości jest wygodny, nie zmusza do choćby chwilowej zadumy, do uświadomienia prawdy o traconym wpływie na własne losy, na otaczający świat - od poszukiwania prawdy nikt nas nie zwolni.

 
Piątek, 26 kwietnia 2024 r.
Imieniny obchodzą: Maria, Marcelina, Marzena
 
Roczniki:  2001200220032004200520062007200820092010
201120122013201420152016201720182019
Numery:    
()   -  
Z trzeciej strony - Urząd
   Jedną z najważniejszych zmian - a kto wie czy nie najważniejszą - dokonanych po 1989 roku była odbudowa samorządu terytorialnego.
Odtworzenie na nowo świadomości decydowania o swoich losach, chociażby na poziomie miast i gmin, stała się fundamentem reform ustrojowych.
Oddanie władzy w ręce przedstawicieli tej społeczności dawało nadzieję, że Polacy będą identyfikować się z tym wszystkim, co dzieje się dookoła; będzie to podstawą stabilności przemian; rozpocznie kształtowanie nowej mentalności, mentalności ludzi naprawdę wolnych, którzy sami decydują o swoich losach.
Wielu jest takich, którzy twierdzą, że tylko reforma samorządowa udała się tzw. „solidarnościowym” rządom.
Ale nawet oni, głównie wywodzący się z SLD, nie kwestionują zasadności tych zmian, i w pełni akceptują sposób, w jaki tego dokonano.
Zresztą bardzo szybko wpisali się oni w nowy układ, szczególnie na tzw. prowincji, gdzie bardzo mocno się okopali, odbudowując swoją pozycję i kontakty.
   Kolejne zmiany w samorządzie, których podjął się rząd Jerzego Buzka, czyli powołanie do życia samorządowych powiatów i województw, były jednym z głównych haseł AWS-u – „Oddamy władzę społeczeństwu” (kto jeszcze o tym pamięta?).
W tym przypadku rzesze krytyków kwestionowały założenia i sposób, w jaki tę reformę się wprowadza. Jednak także i wtedy dawni właściciele PRL-u dość szybko poradzili sobie z wykorzystaniem nowych szans, jakie umożliwiało tworzenie dużych, silnych województw, szczególnie w zachodniej i północnej Polsce.
Podczas kolejnych kampanii wyborczych bardzo często poruszano problem samorządu terytorialnego. Jednym z głównych haseł wyborczych był na przykład bezpośredni wybór wójtów, burmistrzów i prezydentów. I to z czasem się ziściło.
   A jak jest na wspomnianej już prowincji, w gminach, w tzw. terenie? Obecnie sprawujący swoje funkcje wójtowie i burmistrzowie wywodzą się z różnych partii politycznych czy komitetów wyborczych. Ale zazwyczaj było to PSL - z racji zupełnie nienaruszonej struktury partyjnej po 1989 r. w terenie, lub SLD - lokalni działacze (byli naczelnicy, dyrektorzy lokalnych przedsiębiorstw, byli sekretarze PZPR) nadal posiadają silną pozycję.
Zarządy miast i gmin były najczęściej dla społeczności lokalnej odtworzeniem układu, który rządził przed rewolucją 1989 roku.
   Swego czasu sporo pisałem na ten temat, mając nadzieję, że rządy „solidarnościowe” swoimi działaniami przygotują odpowiedni grunt do głębokich zmian także w „tej”, położonej „daleko od szosy” Polsce.
Bezpośredni wybór pozwala na wskazanie takiej osoby, która jest rzeczywistym autorytetem lokalnym; która posiada odpowiednie predyspozycje do kierowania miastem czy gminą; która naprawdę ma dobry program działania, a nie zbiór pobożnych życzeń.
I z pewnością nawet w przysłowiowym Pcimiu Dolnym taki kandydat też się znajdzie.
Jednak, aby ta perspektywa nie była zbyt różowa, na koniec łyżka dziegciu.
   Kiedyś rada mogła odwołać wójta, burmistrza, czy prezydenta w głosowaniu. Teraz jest inaczej. Dlatego nie dziwota, że co rusz mamy do czynienia z korowodami związanymi z referendami w sprawie odwołania włodarza danej jednostki terytorialnej.
Brak takie „zabezpieczenia” może prowadzić do patologii. Jak chociażby wtedy, kiedy to pewien wójt próbował w budynku urzędu gminy zgwałcić sprzątaczkę.
Na szczęście mu się to nie udało. Został osądzony i prawomocnym wyrokiem sądu II instancji skazany na dwa lata więzienia w zawieszeniu.
Jednak te fakty nie miały większego znaczenia dla radnych, którzy odrzucili wniosek o zdjęcie wójta z urzędu, pomimo, że mieli do tego prawo.
No, ale co kraj, to obyczaj…
   Co prawda jest już po wyborach (I turze), i te moje opowieści trochę są może nie w czasie, ale na refleksję przed drugą turą nigdy nie jest za późno.
Mirosław Lisowski




fot.wikipedia


  Komentarze 2
  Dodaj swój komentarz
~
Copyright "Wolna Droga"
[X]
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.