"SEMAFOR": podjęliśmy próbę przekazywania na łamach "Semafora" informacji i wiadomości, które mamy nadzieję zainteresują naszych czytelników; informacji których nie znajdziecie na łamach oficjalnych dzienników....

WOLNA DROGA: Choć poszukiwanie prostych rozwiązań jest osadzone głęboko w podświadomości, a nieskomplikowany obraz rzeczywistości jest wygodny, nie zmusza do choćby chwilowej zadumy, do uświadomienia prawdy o traconym wpływie na własne losy, na otaczający świat - od poszukiwania prawdy nikt nas nie zwolni.

 
Piątek, 19 kwietnia 2024 r.
Imieniny obchodzą: Adolf, Leon, Tymon
 
Roczniki:  2001200220032004200520062007200820092010
201120122013201420152016201720182019
Numery:    
()   -  
Z trzeciej strony - Wolność milczenia
   Dawno, dawno temu pisałem w tym miejscu: „Każdy autor w chwili, gdy ma przeświadczenie, że słowa, które pisze, poglądy, które głosi, trafiają do odbiorców, i że stają się też tematem do przemyśleń, czy dyskusji - uznaje taki fakt za ogromne wydarzenie. Wszak nie pisze się tylko dla samego pisania”.
Sięgnąłem po te słowa, bo są one dobrą ilustracją do pewnej rozmowy, jaką odbyłem niedawno z Czytelnikiem.
Poczuł się on sprowokowano moim tekstem „Grusza”, dotyczącym byłego już premiera Donalda Tuska, który lada chwila wyjedzie na „saksy” do Brukseli.
   Ów Czytelnik poczuł się urażony, że pozwoliłem sobie na porównanie pana Tuska do Kim Ir Sena. I, że zamiast się cieszyć z tego, że Polska (Polak?) osiągnął taki sukces, to ja sobie kpię.
W ogóle, że piszę bzdury, i tylko podburzam i jątrzę, zamiast szukać jakiegoś porozumienia.
Stwierdził generalnie, że „Wolna Droga”, jako pismo związkowe, zamiast pisać o ludzkich sprawach, tylko szuka dziury w całym. A przecież mamy nowy rząd, nowego premiera, nowych ministrów, i powinniśmy dać im szansę. Jakieś 100 dni spokoju.
Na koniec powiedział, że to nie jest tylko jego zdanie, ale również innych pracowników spółek Grupy PKP. I liczy, że się poprawimy.
   Postęp technologiczny, cywilizacyjny zmienia ludzi. Wymaga od nich nadążania za zmianami - coraz szybciej, i szybciej. Nie zauważamy niczego innego ponad to, co dotyczy tylko nas, a powrót do domu, do swojego siedliska, do swoich przysłowiowych czterech ścian - to powrót do twierdzy.
Ja jednak odniosę się do nieco innego aspektu. Rozmowa z Czytelnikiem, który jest pobudzony i po prostu zdenerwowany po lekturze tekstu, z którym się zasadniczo nie zgadza, jest na pewno dość skomplikowanym sposobem porozumiewania się.
Przede wszystkim utrudnione jest - albo wcale - zrozumienie tego, co stara się ktoś komuś przekazać. I nie bierze się to tylko stąd, że emocje wygrywają, ale i z percepcji.
   Wiadomym jest od dawna, niemal od zarania, że krytyka formułowana pod czyimś adresem nie jest rzeczą przyjemną (oczywiście dla tego, który jest krytykowany). Ta rzecz dotyczy także różnych zbiorowości, których działanie wytycza jakiś wspólny cel.
W takich przypadkach zawsze mamy do czynienia z reakcją, bo nikt nie lubi być krytykowany, i na nic tu przywoływanie słów: „Prawdziwa cnota krytyk się nie boi”. Tak po prostu jest, i basta!
Pewnie zastanawiacie się drodzy Czytelnicy, do czego ma posłużyć to przywołanie?
   Tajemnicą Poliszynela jest fakt, że dość często powraca temat krytycznych uwag czynionych pod naszym adresem, a odnoszących się do tego, co napisaliśmy, jak napisaliśmy, bądź tego, czego nie napisaliśmy.
Ta krytyka (konstruktywna, czy też nie - kwestia oceny) powraca niby bumerang. Zdarzało się, że odnosiliśmy się do niej na naszych łamach. Były to jednak przypadki incydentalne, tak jakby wplecione w  inne treści.
   Niech jednak nikt nie oczekuje, że teraz przystąpię do frontalnego ataku na wszystkich tych, którzy nie raz mówili o „Wolnej Drodze” źle.
Nie mam takiego zamiaru, nie będę - jak to ujął Czytelnik – „jątrzył”. Chcę jedynie podziękować za tę krytykę, bo ona świadczy o tym, że „Wolna Droga” jest czytana, i to uważnie, że jest żywa i czasami kontrowersyjna. Że prowokuje do wyrażania swoich poglądów na dany temat. I tak miało być. Tego właśnie chcieliśmy.
Może i zdarzyły nam się wpadki, komu one są obce. Obrywało się nam za wiele rzeczy. Jednak zdecydowanie więcej było głosów popierających nas za to, co i jak robimy. I nie mam wcale zamiaru się chwalić, chcę tylko o tym przypomnieć.
Oczekujemy krytyki, bo bez niej łatwo wpaść w koleiny nieomylności. Ale oczekujemy krytyki, a nie wyrzutów typu, że o kimś się w ogóle napisało, że czyjeś zdjęcie się ukazało, a czyjeś nie, albo dlaczego moje nazwisko nie zostało zapisane pogrubioną czcionką, etc.
   Na koniec jeszcze jedno. Pisząc ten felieton nie miałem zamiaru sprowokowanie kolejnej dysputy nad wolnością, czy też może lepiej niezależnością (bądź nie) „Wolnej Drogi”. Osądzenie tej kwestii pozostawiam Czytelnikom, bo - jak to ujął Cyprian Kamil Norwid - „Jest także i wolność milczenia, nie tylko wolność słowa”.





fot.wikipedia


  Komentarze 2
~wpisz swój nick2014-11-04 12:53:41
Sprawa poglądów jest odrębną sprawą - tyle poglądów ile ludzi. Ważne aby trzymać się faktów a nie stosować "uproszczeń" nawet w wydawałoby się w drobnych sprawach. Można milczeć tylko tego milczenia nikt nie usłyszy i nie weźmie pod uwagę. Czasami nie wiadomo ku czemu niektóre artykuły służą. Wtedy lepiej je przemilczeć...
  Dodaj swój komentarz
~
Copyright "Wolna Droga"
[X]
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.