"SEMAFOR": podjęliśmy próbę przekazywania na łamach "Semafora" informacji i wiadomości, które mamy nadzieję zainteresują naszych czytelników; informacji których nie znajdziecie na łamach oficjalnych dzienników....

WOLNA DROGA: Choć poszukiwanie prostych rozwiązań jest osadzone głęboko w podświadomości, a nieskomplikowany obraz rzeczywistości jest wygodny, nie zmusza do choćby chwilowej zadumy, do uświadomienia prawdy o traconym wpływie na własne losy, na otaczający świat - od poszukiwania prawdy nikt nas nie zwolni.

 
Piątek, 29 marca 2024 r.
Imieniny obchodzą: Wiktoryna, Cyryl, Eustachy
 
Roczniki:  2001200220032004200520062007200820092010
201120122013201420152016201720182019
Numery:    
()   -  
„Prezydent Europy”
Kompetencje przewodniczącego Rady Europejskiej określa art. 15 ust. 6 Traktatu o Unii Europejskiej. Przewodniczący przewodniczy Radzie Europejskiej i prowadzi jej prace.
Zapewnia przygotowanie i ciągłość prac Rady Europejskiej we współpracy z przewodniczącym Komisji i na podstawie prac Rady do spraw ogólnych. Wspomaga osiąganie spójności i konsensusu w Radzie Europejskiej.
Przedstawia Parlamentowi Europejskiemu sprawozdanie z każdego posiedzenia Rady Europejskiej. Na swoim poziomie i w zakresie swojej właściwości zapewnia reprezentację UE na zewnątrz w sprawach dotyczących wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa.


Pierwszy zauważył to bodajże Gustaw Herling-Grudziński. Znaczący i silni władcy nominują i dają życie polityczne słabeuszom. Powód tego jest bardzo prosty. Silni i mocni nie chcą mieć przy sobie mocnych konkurentów. Usłużni i posłuszni mogą być, ale nie silni i samodzielni. Podobnie rzeczy się mają w Unii Europejskiej. Mocni, tacy jak Merkel i Cameron, nie dopuszczają do znaczących urzędów ludzi silnych i samodzielnych. Wybierają sobie nie partnerów, czy konkurentów, ale służących. A służba, jak wiadomo, ma być poręczna i pomocna. Nie ma natomiast być samodzielna i samowystarczalna. To Merkel i Cameron będą decydowali, co i jak, kiedy i z kim, a nie ich służący.
Wiedząc to, nie mogę wyjść z zadziwienia nad zachwytami części polskich mediów nad wyborem Donalda Tuska na przewodniczącego Rady Europy. Nie wiedzieć, czemu z lubością i uporem przez rzeczone media nazywanym „prezydentem Europy”. Merkel i Cameron wybrali sobie odźwiernego i nic więcej. Nie przeszkadza im nawet to, że Tusk słabo mówi po angielsku. To zresztą nabiera pewnych cech symbolicznych – niech nic nie mówi, niech milczy lub bełkocze – przecież i tak to, co powie nie ma żadnego znaczenia.
Ja jestem zażenowany. Premier, dużego, europejskiego kraju zostaje odźwiernym i my mamy się tym zachwycać? Mamy być z tego dumni? „Gazeta Wyborcza”, TVN i Polsat są zachwycone. A ja się czuję raczej odrobinę zawstydzony i zakłopotany. Co jest z tym Tuskiem, że woli być służącym Camerona i Merkel, niż premierem mojej ojczyzny? To mniej więcej tak, jakbym miał być dumny z tego, że Polak został szatniarzem przy drużynie piłkarskiej Realu Madryt. Bo, czym się będzie tam zajmował Donald Tusk? Ma w swoich kompetencjach otwieranie obrad, udzielanie głosu parlamentarzystom europejskim i… i to właściwie wszystko. Dla takiego „zapracowanego” człowieka, jak Tusk oczywiście, to roboty huk, ale dla Polski żadnego z tego pożytku nie będzie. Realna polityka polega na rzeczywistych decyzjach i działaniach. Realne jest to, czy w Polsce będą, czy nie będą bazy NATO, czy podatek VAT będzie 20% czy 23%. A o tym wszystkim nie decyduje przewodniczący Rady Europy. Więcej nawet – przewodniczący nie ma prawa się wtrącać do tych ważnych dla ludzi i narodów spraw. Od tego tuskowego przewodniczenia w RE niczego nam nie przybędzie. Może jedynie trochę najemy się wstydu, czytając na przykład niemieckie gazety, które już dziś piszą, że Tusk jest „dobrze wyhodowany” przez Angelę Merkel. Naprawdę – tak pisał „Frankfurter Alegemeine Zeitung”! Po prostu, dobrze wyhodowany przez Angelę! A francuska „Le Monde” pisze wprost – „Donald Tusk słabo mówi po angielsku, wcale po francusku i znakomicie po niemiecku. I zdaje się, że takie będą kierunki jego polityki, jako szefa RE”.
A wszystko to jeszcze podszyte pazernością na forsę „wyhodowanego”. Jak wyliczono Tusk będzie dostawał miesięczną pensję w wysokości prawie 100 tys. zł. I oto mu pewnie głównie chodzi. No, bo, o co innego? Porzuca swój kraj, rezygnuje z teki premiera, przewodniczenia swojej partii, z jakiego ważnego powodu? Nie potrafię wskazać żadnego ważnego powodu, oprócz oczywiście tej forsy, po którą idzie do europejskiej rady.
Jest w tej nominacji Tuska szczypta optymizmu. Otóż pożytek z tego taki, że nie będzie już Tuska w Polsce; nie będzie premierem, który nic nie może. Nie będziemy już wysłuchiwali kolejnych exposé tego dziwnego człowieka, specjalisty od obiecanek. Nie będzie już jego kolejnych obietnic i zarzekania się, że on już teraz coś na pewno zrobi. Już nam nie będzie bredził, że zmniejszy podatki, zlikwiduje kolejki do lekarzy specjalistów, ściągnie do kraju emigrantów zapewniając im dobrze płatną pracę itd. Teraz niech sobie gada coś tam do Europejczyków, swoim łamanym angielskim, którego tam i tak nikt nie zrozumie. Pozostawia po sobie Polskę zaniedbaną, Polskę zaniechanych reform. No i jeszcze to – zostawia Polskę pełną ludzi władzy do niego podobnych. Karierowiczów i drobnych cwaniaczków, co to uważają, że Polska to ch..., d… i kamieni kupa. Ale oczywiście z nich Polskę mogą już oczyścić wyborcy. Czy oczyszczą? Nie jest to takie pewne, bowiem Tusk i jego rządy oparte są na umowie z tą częścią społeczeństwa, która jest do Tuska i jego kamaryli podobna. A zatem cwaniacka, karierowiczowska. Tu się skubnie, tam się skubnie. Tu się nakłamie, tam nałga i jakoś to będzie, jakoś zleci. Zaprzyjaźnione telewizje zaproszą Miro Drzewieckiego i oszalałego Stefana Niesiołowskiego. Lisi periodyk oraz nieoceniona „Gazeta Wyborcza” będzie nas maluczkich dalej ogłupiać i biznes rządowy jakoś będzie się kręcił. Ludzi do rządzenia będzie oczywiście coraz mniej, bo kolejne pokolenie wyjedzie do Irlandii, Anglii, Niemiec, Holandii, Norwegii, Hiszpanii i Bóg raczy wiedzieć, dokąd jeszcze, a następne, dla swego bezpieczeństwa i wygody, nie urodzi się w ogóle!
Marian Rajewski


fot.nangluongvietnam.vn


  Komentarze 2
  Dodaj swój komentarz
~
Copyright "Wolna Droga"
[X]
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.