"SEMAFOR": podjęliśmy próbę przekazywania na łamach "Semafora" informacji i wiadomości, które mamy nadzieję zainteresują naszych czytelników; informacji których nie znajdziecie na łamach oficjalnych dzienników....

WOLNA DROGA: Choć poszukiwanie prostych rozwiązań jest osadzone głęboko w podświadomości, a nieskomplikowany obraz rzeczywistości jest wygodny, nie zmusza do choćby chwilowej zadumy, do uświadomienia prawdy o traconym wpływie na własne losy, na otaczający świat - od poszukiwania prawdy nikt nas nie zwolni.

 
Środa, 24 kwietnia 2024 r.
Imieniny obchodzą: Aleks, Grzegorz, Aleksander
 
Roczniki:  2001200220032004200520062007200820092010
201120122013201420152016201720182019
Numery:    
()   -  
„By czas nie zaćmił i niepamięć...” - Ryszard Szociński (1948 – 1998) - Część pierwsza
   Urodził się on 10 października 1948 roku w Lublinie. Był synem Józefa Szocińskiego. Otrzymał wykształcenie wyższe techniczne, a zawód inżynier elektryk.
Początkowo po ukończeniu studiów, Ryszard starał się znaleźć swoją drogę życiową. Kilkakrotnie wyjeżdżał w celach zarobkowych za granicę. Z jego bezpośrednich relacji wynika, że najdłużej pracował w Algierii, prawdopodobnie też w Maroku.
W tym okresie Polska Rzeczypospolita Ludowa (PRL) często wysyłała z kraju pracowników, by za zdobyte tam dewizy budowali im w zamian fabryki i infrastrukturę. Jednym z takich pracowników był właśnie Ryszard. Istniał prawdopodobnie nawet projekt wyjazdu Ryszarda na stałe za granicę, gdyż w Ameryce Południowej (Argentynie) mieszkała jego biologiczna matka. Plany te są o tyle uwiarygodnione, gdyż w materiałach Biura Paszportowego i SB znajdują się m.in: poręczenie majątkowe jego matki wraz ze zobowiązaniem do jego utrzymywania za granicą, wniosek osobisty Ryszarda na wydanie dłuższej wizy argentyńskiej, a także wniosek paszportowy.
Z dokumentów jednak nie wynika, by taki wyjazd faktycznie nastąpił. Obecnie trudno ustalić, co spowodowało, że te plany się nie zrealizowały. Sam Ryszard nigdy o takich planach mi nie wspominał. Istnieje jednak relacja bezpośrednia jednego z naszych działaczy, że rzekomo do tego wyjazdu do Argentyny doszło, a wie to od samego Ryszarda.
   Niezależnie od tego Ryszard jednak wrócił i los go związał w przyszłości z działalnością opozycyjną. W tym wcześniejszym okresie Służba Bezpieczeństwa (SB) interesowała się nim głównie z powodu kolejnych wniosków paszportowych, które pojawiły się już po planach „argentyńskich”.
Mimo licznych wyjazdów zagranicznych typu zarobkowego i turystycznego, Ryszard zdecydował się swoją przyszłość związać z Polskimi Kolejami Państwowymi (PKP). Tu jego karierę zawodową można prześledzić dość dokładnie, jednakże dla działalności opozycyjnej nie miała ona żadnego znaczenia, więc ją pominę. Sądzę, że w tym czasie jego uwaga była poświęcona sprawom egzystencjalnym, tj. zapewnieniu możliwych w tym okresie najbardziej optymalnych warunków życia dla siebie i swojej rodziny.
   Działalność opozycyjna Ryszarda zainicjonowana została w trybie losowego przypadku. W sierpniu 1980 roku poszukiwałem kontaktu z przedstawicielami Lokomotywowni Lublin, gdzie po strajkach lipcowych powstała nowego typu Rada Zakładowa Związku Zawodowego Kolejarzy (CRZZ), która jednak nadal prowadziła działalność opozycyjną i skąd promieniowała na zewnątrz agitacją opozycyjną. O działalności tej Rady wiedziałem bezpośrednio od swojej siostry Renaty (obecnie już nieżyjącej), która wówczas była pracownikiem laboratorium w Lokomotywowni. Ja w tym czasie potrzebowałem grupy osób myślących podobnie do mnie, którzy mogliby rozszerzyć ideę opozycyjną w PKP poza Lokomotywownią. Wówczas byłem jeszcze bardzo młodym pracownikiem i praktycznie nikogo nie znałem.
Od Pani Teresy P. (nazwisko znane autorowi) uzyskałem sugestię, by porozmawiać właśnie z Ryszardem. Ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu i radości on ustosunkował się do mojej propozycji entuzjastycznie i postanowiliśmy działać wspólnie. Ryszard był wówczas pracownikiem w Dyrekcji Rejonowej Kolei Państwowych w Lublinie. Także dzięki jego pomocy oraz innych osób zaprosiliśmy do współpracy grupę osób.
   Pod koniec sierpnia 1980 r. razem udaliśmy się na spotkanie do Domu Kultury Kolejarza, gdzie zbierali się przedstawiciele nowych struktur związkowych wyłonionych z komitetów strajkowych zakładów protestujących na Lubelszczyźnie.
Nas interesowało, w jaki sposób można utworzyć takie struktury w naszym otoczeniu w PKP. Próbowaliśmy zapytać o to obecnego tam Czesława Niezgodę (przewodniczący nowej Rady w Lokomotywowni Lublin), ale nic z tego nie „wyszło”, bo zaraz po spotkaniu wyjechał do Świdnika. Zebraliśmy się więc w jednym z pokoi w gmachu Wschodniej Dyrekcji Okręgowej Kolei Państwowych w Lublinie przy ul. Okopowej 5, by przeanalizować dalsze działania.
Postanowiliśmy wysłać delegację do Lokomotywowni Lublin, a Ryszard był gorącym zwolennikiem takiego kroku. W składzie delegacji się jednak nie znalazł, więc tutaj pominę tę kwestię. Będzie ona omówiona szczegółowo przy postaci Janusza Iwaszko.
   Po powrocie z Lokomotywowni i po uzyskanych tam radach, odnośnie dalszych działań, dnia 8 września 1980 roku powstał Okręgowy Komitet Założycielski Niezależnych Samorządnych Związków Zawodowych Wschodniego Okręgu Kolei Państwowych z siedzibą w Lublinie. Przewodniczącym Komitetu został właśnie Ryszard Szociński.
Już następnego dnia zaanonsowaliśmy się u dyrektora WDOKP pana Antoniego Gzuli. Po otrzymaniu pokoju oraz niezbędnych warunków do działania, rozpoczęliśmy nawiązywanie kontaktów z kolejarzami na terenie Wschodniego Okręgu Kolei Państwowych (WOKP). W pracach tych bardzo aktywny był Ryszard.
W stosunkowo krótkim czasie we wszystkich węzłach WOKP powstały struktury terenowe. Do wielu miejsc w tym celu jeździł osobiście Ryszard. Kilka razy jeździliśmy razem.
Nasz Komitet zarejestrowaliśmy także w Międzyzakładowym Komitecie Założycielskim (wówczas już) NSZZ „Solidarność” Regionu Środkowo-Wschodniego z siedzibą w Lublinie (MKZ). Wówczas przewodniczącym MKZ był Czesław Niezgoda z Lokomotywowni Lublin.
   Równocześnie nasz komitet, kierowany przez Ryszarda, podjął współpracę z podobnymi strukturami okręgowymi na sieci PKP. W efekcie tych działań powstał Międzyokręgowy Komitet Porozumiewawczy Kolejarzy NSZZ „Solidarność” z siedzibą w Gdańsku. Jego przewodniczącym był wówczas Włodzimierz Badełek. Właśnie do Gdańska na rozmowy z kierownictwem ówczesnego ministerstwa transportu wyjechał Janusz Iwaszko, delegowany tam przez nasz Komitet.
Rozmowy w Gdańsku zakończyły się fiaskiem i przedstawiciele MKPK postanowili przenieść się do Wrocławia i tam dalej prowadzić rozmowy.
   Janusz Iwaszko przekazał wiadomość, że jest sugestia, by wzmocnić składy delegacji z poszczególnych okręgów. Wczesnym rankiem dnia 20 października Ryszard i ja dotarliśmy na teren Lokomotywowni Wrocław.
Tam dnia 21 października 1980 roku rozpoczęła się spontanicznie zadeklarowana głodówka polskich kolejarzy. Uczestniczyło w niej aktywnie 34 kolejarzy z całej Polski, a nawet solidaryzujący się z nami ks. Orzechowski z Wrocławia, który wspierał nas duchowo. Trwała ona do dnia 27 października tego roku, a więc łącznie 144 godziny.
W nocnych obradach, zakończonych podpisaniem porozumienia, w grupie roboczej uczestniczył właśnie Ryszard jako przewodniczący naszej delegacji WOKP.
   Po powrocie ze zwycięskiej głodówki wrocławskiej, Ryszard z wielką energią zaangażował się w umacnianie naszych struktur w PKP i to zarówno w naszym Wschodnim Okręgu, jak i na sieci PKP. Wielokrotnie wyjeżdżał w tej sprawie we wskazane miejsca w Polsce lub tu, na naszym terenie.
Stan taki trwał do początków 1981 roku. Wówczas w NSZZ „Solidarność” rozpoczęła się oddolna kampania wyborcza, w której intencją było zastąpienie struktur „wolontariuszowskich” organami związkowymi pochodzącymi z demokratycznych wyborów. Ryszard, jako członek administracji, przypisany był do Komisji Oddziałowej NSZZ „Solidarność” Dyrekcji WOKP Lublin. Tu uzyskał mandat w swoim kole oraz został członkiem w/w Komisji Oddziałowej. Niestety nie wyraził zgody na kandydowanie do wyższych władz Związku i w efekcie pozostał działaczem na tym poziomie.
Trudno powiedzieć, czym się wówczas kierował. On sam nie chciał na ten temat rozmawiać.
Cdn.
Robert Makenson

fot.Z.Sobolewski/SolkolArt, gosc.pl


  Komentarze 2
  Dodaj swój komentarz
~
Copyright "Wolna Droga"
[X]
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.